Minęło trochę czasu od rozpoczęcia prac nad znaleźnym fotelem, ale w końcu jest finał! Z biura, później śmietnika, trafia teraz w zmienionej formie przed pianino.
Od tego mebla zaczęła się seria renowacji, choć w gruncie rzeczy zaliczam ostatecznie to zadanie za stylizację, ze względu na jego nowe przeznaczenie. Wart był wysiłku, gdyż jest to fotel na śrubie, a o takie teraz ciężko. Coś takiego świetnie nadaje się do pianina, gdyż dzięki obrotowi w lewo lub w prawo pozwala na idealne dobranie wysokości siedziska. Kto śledził Facebooka wie jak przebiegały prace: demontaż całości, oczyszczenie, naprawa pękniętego elementu śruby, sklejenie rozwarstwiającej się sklejki wymiana płyty pilśniowej na siedzisku na sklejkę, uzupełnienie ubytków i malowanie oczywiście. Wczoraj udało się w końcu obić i wykończyć całość.
Tu specjalne podziękowania dla brata, który odratował pęknięte gniazdo śruby, spawając i szlifując dzielnie.