W biurko – wcześniej pokryte w całości czarną farbą – udało się tchnąć nowe życie. Piękno drewna z niewielką pomocą odpowiednich detali – to broni się samo.
Dwa biurka, które udało mi się zdobyć jeszcze w czerwcu, czekały ponad miesiąc na początek prac. I tak, pod koniec lipca, zacząłem walkę z pierwszym z nich. Brak było dokładnego planu co do finalnego wyglądu mebla, gdyż nie wiedziałem co znajdę pod czarnym akrylem, a często właśnie taka farba jest szybkim i łatwym sposobem na ukrycie jakiegoś defektu. Całe szczęście element po elemencie odkrywałem piękne słoje z nielicznymi tylko uszkodzeniami.
Usuwanie powłoki, szlifowanie, drobne korekty powierzchni drewna, oklejanie, wymiana uchwytów, montaż regulowanych nóżek, malowanie szuflad, wypełnienie wgłębienia w blacie i nogach metalową folią, a na końcu olej do drewna i wosk – to wszystko zajęło mi cały tydzień, niejednokrotnie po 12 godzin dziennie. Mam nadzieję, że już wkrótce zacznie komuś służyć znacznie dłużej.